poniedziałek, 21 października 2013

Wrześniowe ognisko......

Dokładnie, równiuchno miesiąc temu robiliśmy ze znajomymi ognisko.
W tym samym miejscu co poprzednio, czyli w Parku Reagana na Przymorzu.
Pogoda od rana sprzyjała - było słonecznie. Choć znajoma 2 tygodnie wcześniej straszyła, że ma padać. ;)
Tym razem nie byłam w komitecie organizacyjnym, bo zabrałam ze sobą Szkoduny. Pojechałam po nie, a ich tata podwiózł nas na Przymorze (i dobrze, bezpośredni autobus nie jeździł, bo były jakieś wykopki na trasie).
Mieliśmy wejść do Biedronki po pianki, ale na parkingu obok byli już znajomi i okazało się, że pianki są. :)
Drewno na ognisko było za wilgotne, ktoś po nie pojechał do najbliższego marketu budowlanego, a my czekaliśmy (bliźniaki się oswajały z otoczeniem, Szarańcza zaczęła grać w palanta lub w coś na jego kształt). 

W ramach oswajania rzucaliśmy piankowymi strzałkami do celu, 
który jak widać był czasami ruchomy (hupa-hop). ;)

Znaleźliśmy mrowisko z wielkimi mrówami. 

'Dawaj, gościu, dawaj!' 
Ku radości Szopka, maluchy się przełamały
i zaczęły grać ze starszymi. :)

Przyjechało suche drewno i zaczęło się palić.
Wreszcie! :)

Przygotowania kiełbasy do pieczenia 
pod czujnym okiem Cytryny. :D

Coś się chyba A. przypiekło za mocno? ;)

Nie ma to, jak wygodna pozycja przy pieczeni kiełbasek. ;)

Szkoduny już zajadają.
Cytryna nie miała ochoty na kiełbaskę,
lepiej jej wchodziła sałatka owocowa z bułką. ;)

Pogoda była zmienna - raz gorąco na słońcu,
raz słońce się chowało,
więc przyniosłam maluchom kamizelki.
Szkopek koniecznie chciała ubrać Zbója. :)

Tak, i tak można się ubrać na ognisko. :D
S. wybierał się na wesele 
i chyba przyjął motto Scarlett O'Hary, 
które mówi, że pannie nie przystoi obżerać się na przyjęciach
i musi najeść się w domu.
S. nie jest panną, jednak przyszedł się najeść na ognisku. ;)
I żeby nie było - wdał się w miłą pogawędkę z kilkoma osobami. :)

:)

Po jedzonku trzeba się poruszać. ;)

Zagapiłam się. ;)

Amerykańskie ciastka - przepis amerykański,
wykonanie amerykańskie, 
smak amerykański - wściele słodkie, 
tylko składniki polskie. ;)
Pyszne!

Gdy na to patrzę przychodzą mi na myśl Zawisza i Cyryl. ;)

'Jestem taka samodzielna!'. :)

Zabój gra naprawdę, A. udaje, że gra. :D

Gra w palanta (lub coś na kształt ;])

Wojna o kij. ;)

A. tłumaczy Szkodunom: najpierw jedno trzyma kij,
potem drugie. A jak się będą kłócić, to zabiera kij i mówi o tym Shirkusowi. ;)
Dzieci posłuchały, ale nie wiem czy dlatego, że A. ma taki dar przekonywania,
czy dlatego, że była przeziębiona, mówiła przez nos i głos miała groźnie brzmiący,
nawet jak mówiła coś miłego. :D

Kreatywność Szkodunów - zabawa w składanie, rozkładanie i przenoszenie krzesełek.
Potem się rozsiadli, a Zbój udawał małą dzidzię puci-puci. ;)

A teraz gwóźdź programu: drzewo!
Najpierw Szopek wchodziła, za nią K.
A potem.....:
A potem, gdy Szopek się gramoliła,
wdrapał się s.T. :)

Skakał po drzewie jak urodzona małpa. :)

A tu Szopek. :)

I tu. :)

Dorsz. Janek Dorsz. :D

A to ja. Schodzę. 
Mam co prawda zdjęcie na drzewie, 
ale kiepsko widać, że na a nie obok drzewa, 
więc udowadniam, że też się wdrapałam. B]

Makak. :)

A. się wspina.
Mam serię zdjęć, 
jak się wdrapuje, ale nie chcę jej wstydu robić. :D

Wdzięk pierwsiejszej małpy. ;)

A tu tak radośnie na koniec s.T. dynda sobie na drzewie. ;)

To jeszcze nie koniec ogniska.
Zbój znalazł biedronkę i przyglądanie się trwało niemal bez końca.
Znaleźliśmy pod drzewem dziurę, do której się fajnie Szkodunom sikało. ;)
Cytryna znalazła na ziemi okulary Makaka i jej zaniosła. Za chwilę znalazła na trawie makakową bluzę, zaniosła jej. I wraca wołając zadowolona z siebie: 'Zaniosłam Makakowi okulary, bluzę. A Zbój nic!'. :D

A na koniec, koniec dnia, pojechaliśmy zobaczyć świnia morskiego - Alfisia. :) Gdzie Szkoduny od Szarańczy, w chwili mojej nieobecności w pokoju (sobie poszłam tam gdzie król bez świty chodzi) wycyganiły resoraki i segregator z Kubusiem Puchatkiem. Obrazki z monster high udało mi się wyperswadować Cytrynie, mówiąc, że to obrazki dla starszych dzieci. ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz