piątek, 18 października 2013

2 razy 3, czyli Bliźniaki kończą trzy latka!

Dzisiaj są trzecie urodzinki Bliźniaków - 100 lat maluchy! :)
Poznałam Cytrynę i Zbója, na 2 miesiące przed ich pierwszymi urodzinkami. 
Cytryna chodziła już 'po meblach', Zbój umiał tylko stać i zasuwał na czworakach, ale szybko nadrobił i w pewnym momencie biegał lepiej od siostry. ;)
A potem codziennie widziałam jak się rozwijają, nabywają nowych umiejętności, jak rośnie ich zainteresowanie światem. Szybko zaczęli mówić, najpierw jedno słowo 'kaka' oznaczało czapkę, kapeć, klocki, książkę. A potem coraz więcej słówek (kiedy Zbój nauczył się mówić 'misio', wymawiał to bardzo zabawnie i słodko, a ja chodziłam za S.A i mówiłam 'miśchio' i go wkurzałam :D ), z pojedynczych słówek powstawały zdania. Ze zdań pytania. Najpierw 'To?', a potem 'Dlaczego?', następnie 'Gdzie'. Pytania często były bardzo egzystencjalne. np. 'Dlaczego w stawie są śmieci?', albo 'Dlaczego spadają liście z drzew?'.
Gdy Bliźniaki miały około 1,5 roku zaczęliśmy rysować kredkami, potem malować farbami do malowania palcami, a gdy skończyły 2 lata, pędzelkami. 
Kiedy malowali farbami, bez różnicy, tymi do malowania palcami czy pędzelkami, nie nadążałam za podawaniem nowych kartek. ;) To było fascynujące patrzeć, jak na początku, za przeproszeniem wychodziła im kolorystyczna sraczka, bo niemiłosiernie mieszali kolory, ale z czasem kolorów już tak nie mieszali i prace były ładnie kolorystycznie. :) W zeszłym roku malowaliśmy gotowe tekturowe ozdoby choinkowe i okazało się, że kupiłam im za mało. ;)
Zamiłowanie do malowania nadal posiadają.
Wymyśliłam więc, że dobrym prezentem na urodzinki będzie jakaś figurka do pomalowania. Jedyną taką rzecz jaką znalazłam to były skarbonki. W jednym sklepie z zabawkami były tylko autka i świnki. W papierniczych nic takiego nie było. Zastanawiałam się: Zbójowi autko, a Cytrynie świnka, a może obojgu świnka? Coś jednak mnie tknęło i wstąpiłam do pobliskiego zabawkowo-papierniczego sklepiku. A tam - kotuś! No bo, Cytryna lubi kotusie. :) 
Urodzinki są dzisiaj, ale dzieci wyjechały wczoraj gdzieś z rodzicami, więc odwiedziłam ich w środę. 
Wręczyłam im prezenty, a one od razu zabrały się do rozpakowania. Ale zanim dzieci rozpakowały to kilka razu upuściły pudełka. Nie wiedziałam jak są zabezpieczone ceramiczne skarbonki, więc patrzyłam na to ze zgrozą. Na szczęście były dobrze zabezpieczone. :)
Szybciutko wrzuciłam do skarbonek po grosiku, bo jak wiadomo, gdy się prezentuje skarbonki, musi być w niech co najmniej grosik. ;)
W zestawie Zbója były dwa mazaki brokatowe. Żaby Cytrynie nie było przykro, zaproponowałam Zbójowi, żeby podzielił się z siostrą. Dziewczynki w tym momencie nie było w pokoju, więc zawołał 'Są dwa brokaty, jeden będzie dla Ciebie Cytryna!'. :)
Zjedliśmy ciacho i dzieci chciały malować. Cóż było robić? Poszliśmy do dziecięcego pokoju i dzieci zaczęły malować. Aby farbki się nie brudziły, na zmianę mama i ja, biegałyśmy do łazienki myć pędzelki. 
Zapomniałam zrobić zdjęcia w czasie pracy twórczej, ale zrobiłam zdjęcia wstępnemu efektowi. Wstępnemu, bo trzeba było poczekać, aż wyschnie farba, aby można było coś na czarno domalować autku, a kotusiowi oczy, wąsy i nosek i żeby można było użyć brokatu. A że było już późno i dzieci szykowały się już do spania, to zdjęcia efektu końcowego zrobię kiedy indziej. 

Jeszcze w stanie naturalnym skarbonki. ;)


Kotuś - 1 zdjęcie z lampą, 2 zdjęcie bez lampy. ;)


Auto - 1 zdjęcie z lampą, 2 zdjęcie bez lampy. ;)

A tak na koniec praca przedszkolna:
Bo w środę poszłam razem z mamą maluchów do przedszkola po nich. A w szatni wiszą prace dzieci, zrobiłam więc zdjęcie. :) 
(Gdy jeszcze odprowadzałam Bliźniaki do przedszkola często robiłam zdjęcia ich pracom, a czasami podpatrywaliśmy co robiły inne grupy i robiliśmy to samo w domu. :) ). 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz