środa, 26 czerwca 2013

Brzydkie kaczątka.....

Dzisiaj spotkałam też rodzinkę łabędzi. Już z daleka je zauważyłam, a one mnie (podpłynęły w te pędy, bo myślały pewnie, że mam jakieś jedzonko, a ja nie miałam pojęcia, że tam będą, więc nie miałam ze sobą żadnego ziarna [następnym razem wezmę niedojadki szczurasów - dużo w tym ziarna]). Gdy zobaczyły, że nic nie mam, to odpłynęły.
Przeszłam w inne miejsce, żeby zrobić zdjęcia z innego ujęcia, a one znowu podpłynęły.
A potem już w całkiem innym miejscu zobaczyły mnie na mostku i znowu podpłynęły.
Są tak leniwe, że żebrzą o jedzenie, czy z pokarmem jest tak krucho?













I coś mi się zadaje, że te łabędzie z Oliwy, o których mi ktoś powiedział przy okazji dzikich gęsi, to wcale nie miały być w Parku Oliwskim (w którym ich nie było), a tutaj - w Jelitkowie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz