niedziela, 5 czerwca 2011

To już tydzień.............

Tydzień od kiedy mieszka u nas Andrzejek. 
           Andrzejek to szczurek, którego oddała mi, z ciężkim sercem, koleżanka B. W nawale zajęć nie miała czasu dla szczurka i serce ją bolało widząc jak bardzo szczurek jest towarzyski. Klatka stała w sypialni, gdzie rzadko przebywała. Z jakiegoś powodu nie wypalił też pomysł, żeby klatka szczura stała w kuchni razem klatką z Karola (papug).
         I tak w sobotę wieczorem Andrzejek zamieszkał obok Łukaszka. W niedzielę chwilę razem biegali unikając się raczej. Łukaszek trząsł się zdenerwowany i napuszony, a Andrzejek biegał po łóżku i niuchał. W poniedziałek doszło do małego starcia - polała się krew i posypała Łukaszowa sierść. Na szczęście to tylko lekkie zadrapanie. We wtorek czy środę, wypuściłam chłopaków znowu na łóżko. Pod ściną leżała skotłowana pościel. Łukaszek utworzył sobie coś w rodzaju jaskini i siedział w niej. Gdy Andrzejek zbliżał się do niego - syczał, Andrzejek sobie odpuszczał. Staram się wypuszczać szczurki oddzielnie, choć serce boli widok jednego biegającego, a drugiego siedzącego w klatce.
          Łukaszek, który ożywiał się na mój widok tylko, gdy chciał jeść, teraz garnie się do mnie jak nigdy. Kiedy zagaduje do Andiego, od razu nadstawia uszu i podchodzi do kąta klatki, z którego ma bliżej do mnie.
           Najśmieszniejsze było, jak prułam w jednej bluzce koraliki, a Łukaszek chciał mi 'pomóc' i łapał się za bluzkę zębiskami tam gdzie było koraliki. ;) 


Łukaszek na zagłówku kanapy ma swoje ulubione miejsce, gdzie się kładzie, gdy nie chce mu się biegać. Stwierdziłam, że lepiej, żeby Andrzejek tam nie wchodził i wsadziłam tam poduszkę, jemu jednak i tak się udało tam wcisnąć. ;) W piątek wieczorem chłopaki walczyli o to miejsce - Łukaszek tam siedział i syczał a Andrzejek robił z góry podchody. W końcu wsadziłam do klatki Andrzejka (wypuściłam go z klatki pierwszego), a Łukaszek ściągnął leżącą z boku kapę i się nią nakrył. :)
Andrzejek u mojej koleżanki był grzeczniutki, nic nie broił. U mnie już taki nie jest, no chyba, że siedzi w klatce. W każdym razie chciał mi pogryźć poszewki poduszki, choć mu zabraniałam. B. stwierdziła, że nie wiedziała, że z niego taka Szuja. No, to teraz mam w domu Zbója i Szuję. :) 

      W jednym chłopaki są zgodni - lubią ziemniaki - zjadają je, aż się uszy trzęsą. :) 
        I słodki jest widok (a w nocy dźwięk), jak w jednym czasie zajadają jedzonko z misek - każdy w swojej klatce. :) 


3 komentarze:

  1. masz szczury w kolorach jak yin i yang ;)

    który wiekszy?

    OdpowiedzUsuń
  2. :)
    W zasadzie to Łukaszek jest szerszy, ale Andrzejek dłuższy (nie licząc ogona). Nie wiem ile dokładnie Łukaszek waży, mniej więcej koło 700g, ale Andrzejek nie jest daleko w tyle, bo waży 600g. :)

    OdpowiedzUsuń