Drodzy Czytelnicy,
dziś pisze do Was nie Autorka tylko jej przyjaciółka - J. Chciałam sprostować kilka szczegółów postu z dnia 07.05.
Prawda jest, że wspólnie spędziliśmy tamtą wigilię, pewnie mamy się tak umówiły.
Ja pamiętam co wówczas dostałam pod choinkę, szal i maskotkę - oba te prezenty można zobaczyć na zdjęciu. A. swoich podarków do zdjęcia nie wzięła to niech teraz żałuje :)
Prawdą jest to, że kolację przygotował Chłopak Starszej Siostry A., była całkowicie wegetariańska, poza rybą- Ciocia się wyłamała. No bo co to za wigilia bez karpia?
A teraz przechodzę do sedna sprostowania.
Po kolacji starsza młodzież poszła na spacer pokazać miasto Ch.S.S., a młodsza młodzież dostała pozwolenie aby na klatce schodowej zapalić zimne ognie. Wyszliśmy i nic nie zobaczyliśmy, bo ciemno. P. zapalił światło, tzn. chciał zapalić i pomylił włączniki, które były baardzo blisko siebie, na prawdę blisko. Zadzwonił, zapalił światło i uciekł. A. za nim . Ja zostałam aby przeprosić. Może w inny dzień uciekłabym z nimi ale była wigilia, a to zobowiązuje.
Dziękuję za uwagę
J
ps: To co na pewno zapamiętamy z tamtego wieczoru - to, to że jedzenie było pyszne, a kulki z mleka w proszku...mmmm
dziś pisze do Was nie Autorka tylko jej przyjaciółka - J. Chciałam sprostować kilka szczegółów postu z dnia 07.05.
Prawda jest, że wspólnie spędziliśmy tamtą wigilię, pewnie mamy się tak umówiły.
Ja pamiętam co wówczas dostałam pod choinkę, szal i maskotkę - oba te prezenty można zobaczyć na zdjęciu. A. swoich podarków do zdjęcia nie wzięła to niech teraz żałuje :)
Prawdą jest to, że kolację przygotował Chłopak Starszej Siostry A., była całkowicie wegetariańska, poza rybą- Ciocia się wyłamała. No bo co to za wigilia bez karpia?
A teraz przechodzę do sedna sprostowania.
Po kolacji starsza młodzież poszła na spacer pokazać miasto Ch.S.S., a młodsza młodzież dostała pozwolenie aby na klatce schodowej zapalić zimne ognie. Wyszliśmy i nic nie zobaczyliśmy, bo ciemno. P. zapalił światło, tzn. chciał zapalić i pomylił włączniki, które były baardzo blisko siebie, na prawdę blisko. Zadzwonił, zapalił światło i uciekł. A. za nim . Ja zostałam aby przeprosić. Może w inny dzień uciekłabym z nimi ale była wigilia, a to zobowiązuje.
Dziękuję za uwagę
J
ps: To co na pewno zapamiętamy z tamtego wieczoru - to, to że jedzenie było pyszne, a kulki z mleka w proszku...mmmm
A teraz ode mnie: dziwne, że był karp, że moja mama akurat karpiem się wyłamała, bo karpi nie lubi. <zamyślona>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz