czwartek, 9 maja 2013

Sprostowanie.....

Drodzy Czytelnicy,


dziś pisze do Was nie Autorka tylko jej przyjaciółka - J. Chciałam sprostować kilka szczegółów postu z dnia 07.05.

Prawda jest, że wspólnie spędziliśmy tamtą wigilię, pewnie mamy się tak umówiły.

Ja pamiętam co wówczas dostałam pod choinkę, szal i maskotkę - oba te prezenty można zobaczyć na zdjęciu. A. swoich podarków do zdjęcia nie wzięła to niech teraz żałuje :)

Prawdą jest to, że kolację przygotował Chłopak Starszej Siostry A., była całkowicie wegetariańska, poza rybą- Ciocia się wyłamała. No bo co to za wigilia bez karpia?

A teraz przechodzę do sedna sprostowania.

Po kolacji starsza młodzież poszła na spacer pokazać miasto Ch.S.S., a młodsza młodzież dostała pozwolenie aby na klatce schodowej zapalić zimne ognie. Wyszliśmy i nic nie zobaczyliśmy, bo ciemno. P. zapalił światło, tzn. chciał zapalić i pomylił włączniki, które były baardzo blisko siebie, na prawdę blisko. Zadzwonił, zapalił światło i uciekł. A. za nim . Ja zostałam aby przeprosić. Może w inny dzień uciekłabym z nimi ale była wigilia, a to zobowiązuje.

  Dziękuję za uwagę

J

ps: To co na pewno zapamiętamy z tamtego wieczoru - to, to że jedzenie było pyszne, a kulki z mleka w proszku...mmmm

A teraz ode mnie: dziwne, że był karp, że moja mama akurat karpiem się wyłamała, bo karpi nie lubi. <zamyślona>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz