poniedziałek, 13 maja 2013

Przygody pod austiackim niebem.....

Kilka lat temu wybrałam się do siostry mieszkającej w Austrii, jakieś 200km od Wiednia na południe. Z Polski do Austrii jechałam pociągiem. Potem przesiadka na dworcu południowym (teraz podobno nieistniejącym), gdzie kupiłam w kasie bilet do FF. Podróż zaczęła się nietypowo, bo pociąg wcale nie stał na peronie wyświetlanym przez komunikatory ekranowe. Nie wiem jakim cudem, bo mój niemiecki jest bardzo słaby, dopytałam, gdzie jest mój pociąg. Gdy już jechałam pociągiem konduktor wszystkich informował o czymś, ja oczywiście nie rozumiałam. Dziewczyna siedząca obok mnie tłumaczyła mi i po angielsku i na migi, a ja nic. Jedziemy dalej. W pewnym momencie pociąg stanął i wszyscy ludzie wysiedli. Zanim zebrałam swoje bagaże: plecak, torba i wózek bagażowy (to była bardzo ciężka torba, a wtedy walizki na kółkach były mało popularne), w pociągu nikogo nie było. Ja w panikę, a tu mi się koło pod jakimś siedzeniem zablokowało, bo ciągnęłam za sobą wózek nie patrząc, jak to robię. Udało mi się jednak dobrzeć na dworzec, gdzie większość ludzi wsiadła do stojących tam dwóch autokarów. Dopytałam, który autokar jedzie do FF (jak trzeba to umiem się porozumieć). Oba jechały, tak zrozumiałam. Byłam ostatnia i plecak poszedł do jednego autokaru, a torba do drugiego. Ale co tam, oba jadą do FF. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że autokar z tyłu gdzieś skręca. Oczy zrobiły mi się wielkie jak 5euro (w końcu w Austrii byłam), a szczena upadła mi na podłogę i poturlała się między siedzeniami (ja stałam, bo już nie było miejsc siedzących). Łapię za telefon, żeby do siostry zadzwonić, a tu bateria mi pada i nie rady nawet smsa wysłać. Na miejscu okazało się, że oba autokary dotarły do FF. A moja siostra stwierdziła:'A wiesz, zapomniałam Ci powiedzieć, że od dzisiaj jest remont torów i część trasy przejmują autokary'. Zabrakło mi słów, tych polskich. 
Przypomniałam to sobie, gdy zobaczyłam konkurs na LC, gdzie trzeba opisać jakąś swoją przygodę. :)

Nie mam zdjęć z tamtego lata, ale mam inne zdjęcia z Austrii:
Uwielbiam robić zdjęcia niebu. :)

Konik polny. 
Nieraz natykałam się na te osobniki, czy na dworze, czy nawet w domu.



Kiedyś wychodzę na ulicę przed domem mojej siostry, a tu takie chmury! :)

Od chmur i samego nieba tylko tęczę lubię bardziej. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz