Jak już chyba przy okazji Chojnic wspomniałam wybraliśmy się do Wrocławia,
po drodze zatrzymując się tu i tam.
Ostatnim przestankiem była Zielona Góra, gdzie zjedliśmy kolację
i zrobiliśmy zakupy na śniadanie dnia następnego.
W Zielonej niestety byliśmy tylko chwilkę i nie było czasu na zwiedzanie i robienie za dużo zdjęć.
Jednak udało się zrobić kilka zdjęć starówce. :)
Fajny szyld.
Taki iligancki. ;)
Strefa przyjazna dzieciom.
Bachus.
Idziemy sobie, patrzę,
a tu jakiś drobiazg. :)
Od miłego tubylca dowiedzieliśmy się,
takiego drobiazgu jest około 36 sztuk.
A tu już duży.
Musiałam jakieś dzieciaki zgonić,
żeby zrobić zdjęcie. ;)
Przy okazji bachusowego drobiazgu dowiedziałam się,
że we Wrocławiu jest mnóstwo krasnali. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz