środa, 18 września 2013

Kilka chwil w Chojnicach.....

Będzie nie po kolei.
W tym sensie, że zanim były Chojnice, to był Toruń,
ale o Toruniu innym razem, może nawet przed Wrocławiem.
A było tak.
Pod koniec sierpnia, był to czwartek, wybraliśmy się do Wrocławia. Jechaliśmy samochodem ze znajomymi, u których potem nocowaliśmy.
Znajomi, nazwijmy ich tu Płazikami, wymyślili sobie, że jedziemy przez Zieloną Górę,
odwiedzając po drodze Chojnice, bo jeszcze ich nie widzieli (my też nie) i Świebodzin, gdzie jest ogromna figura Jezusa, która ma twarz, jak twierdzą niektórzy, Aragorna.
Gdy dotarliśmy do Chojnic zwiedziliśmy 2 kościoły, rynek i muzeum. 
Chcieliśmy z S.A. kupić na pamiątkę kubek i magnez na lodówkę, ale jedyny sklep z pamiątkami był zamknięty (pojechali po towar). Kupiliśmy tylko w kiosku kartkę pocztową, ale gdzieś się nam zapodziała (tak jak zapodziała nam się kartka z Lublina, i magnez). Było tam muzeum, więc je zwiedziliśmy.
Muzeum znajduje się w wierzy, na kilku piętrach, ale kolekcję ma skromną, mydło i powidło - mieszają się eksponaty z rożnych epok. Ale i tak ciekawe. Nie wszędzie można obejrzeć sobie czachę tura. ;)
Bazylika Mniejsza pod wezwaniem ścięcia św. Jana Chrzciciela.



 Jestem zafascynowana witrażami.
Nie wiem skąd mi się to wzięło, mam to od niedawna.

Ołtarz.

Nie jestem umuzykalniona, 
i nie jestem też miłośniczką muzyki sakralnej,
ale lubię oglądać organy, 
podziwiać jak różne są w różnych kościołach.


Kościół nie wiadomo jaki.
Obeszliśmy wszędzie, 
ale nie znaleźliśmy żadnej tabliczki z informacją, 
co to za kościół.





Fontanna na rynku.
Od kiedy opiekowałam się chłopcem,
który fascynował się fontannami i wodospadami sama się zaczęłam z nimi oglądać.
Jak widać nie tylko dorośli mają wpływ na dzieci, ale dzieci na dorosłych też. :)

Chyba ratusz.
Albo coś takiego. ;)

Nie wiem co to jest, 
ale mi się podobało. :)


Ta wieża, to muzeum historyczno - etnograficzne. 

 A w muzeum:



To jest ciekawe.
W latach trzydziestych XX wieku popularna była na Jeziorze Charzykowskim jazda na łyżwach z żaglem.
Łyżwiarze trzymający w rękach żagiel o kształcie zbliżonym do głowicy latawca,
jadąc z wiatrem uzyskiwali przy dobrych warunkach lodowych i wietrznych sporą szybkość.



Czacha tura. :)

Czapki uczniowskie z Chojnickiego Gimnazjum XIX/XX w.

Czepce kaszubskie.


Widok z okna z ostatniego pietra muzeum.


 Ul dla królowej matki, XIX wiek. 

Wypatrzyłam z daleka fontannę. Ale żeby dostać się z parkingu, na którym zostawiliśmy auto musiałam przejść przez plac zabaw, który u wejścia po obu stronach miał coś takiego:

Spodobała mi się fontanna wytryskająca ze stawu. :)


I jakiś mostek, który mi się spodobał.

Zdjęć narobiłam całkiem sporo, 
ale umieszczenie ich tutaj byłoby już przesytem.
Jak to mawia moja mama: co za dużo, to i świnia nie chce. ;)

A potem pojechaliśmy dalej. 

I było mini zoo,
był las ze wścieklizną, na skraju którego się zatrzymaliśmy. 
I coś tam jeszcze.
I Świebodzin,
i tir na drodze w małym miasteczku,
i kolacja w Zielonej Górze.
I coś jeszcze,
nie pamiętam, mam od tego zdjęcia. :)

4 komentarze:

  1. Jejku, ale piękności uchwyciłaś! Od dłuższego czasu słucham szant i urzekły mnie te węzły.
    Poza tym reszta też cudowna. Wiem już, że Chojnice są na mojej liście "muszę odwiedzić".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo żałuję, że nie było czasu, żeby po tym parku się przespacerować. Poszłam zrobić zdjęcia fontannie, coś jeszcze wpadło mi w oko, a tu dzwonią do mnie, żebym już wracała. :/

      Usuń
    2. hihi mieszkam w chojnicach i to gdzie napisałaś nwm co to jest ale mi się spodobało to poidło wodne z tego możesz normalnie pić i nic ci się nie stanie ;))

      Usuń
    3. Poidło bardzo artystyczne. :)

      A ten kościół nie wiadomo jaki?

      Usuń