piątek, 27 maja 2011

Noc Muzeów 2011.....

            14 maja poszłam za tłumem, jak owca. Dopiero po kilku dniach pomyślałam sobie 'A po co mi to było?'. Po co mi było stanie w kilometrowych kolejkach, żeby zobaczyć jakąś wystawę. A co to w każdy inny dzień nie można? W końcu bilety do muzeum, jakiegokolwiek nie są przecież aż takie drogie. Ale cóż, poszłam. Z koleżanką. Która koniecznie chciała zobaczyć to:
Piękno na co dzień - japońskie przedmioty użytkowe, stroje i broń.

            W Muzeum Archeologicznym na ulicy Mariackiej:
         
                Po drodze do wystawy o Japonii były stałe wystawy: Tajemnice Doliny Nilu. Sudan - archeologia i etnografia, Pradzieje Pomorza Gdańskiego, Schorzenia ludności prehistorycznej na ziemiach polskich, Z bursztynem przez tysiąclecia, 1000 lat Gdańska w świetle wykopalisk. Kiedyś może pokażę zdjęcia. W tej chwili skupię się na Japonii.






Czarki do sake. ;) 


Zestaw zabawek :)

Latawiec :)

Zabawka :)

Zestaw do pisania :)


               Ponad to pokaz malowania makijażu gejszy, pokaz robienia origami i opowiadano o roli tatuażu w kulturze japońskiej.  
             Jeśli ktoś byłby zainteresowany ową wystawą ma czas do końca czerwca. Na stronie internetowej muzeum znalazłam informację, że w soboty jest wstęp wolny. :)
                  
              Na koniec poszłyśmy obejrzeć Dwór Artusa i Ratusz Głównego Miasta, gdzie w tym drugim zamknęli nam drzwi przed nosem. Koleżanka niedługo miała autobus, więc nie czekałyśmy na swoją kolej tylko poszłyśmy sobie  na spacerek po Starówce.




niedziela, 15 maja 2011

Kropelkowo, czyli.....

            .......fajnie wyjść na spacer po deszczu.....
















:)

czwartek, 5 maja 2011

Dzisiejszy spacer.....

                 Spacer nie był zbyt długi, ale kilka zdjęć zrobiłam. :)
 To dmuchawiec nie jest.
    (Nie wiem co to za roślinka)
                                     

  'Siostra' roślinki.
Dmuchawiec :)


:)
                                       
?

Bratek :)

:)


Mijany pejzaż :)


A na koniec spotkałam pana Żuczka (a może panią?) :)